03 czerwca 2018

Piękno, przewyższające piękno zmysłowe i tym niemniej percypowane przez zmysły - o czym mówił metropolita (obecnie patriarcha) Aleksy - znajduje swój wyraz, jak on podkreślił, także w samych ludziach, przede wszystkim w ascetach. Asceza to nie tylko "praca moralna" lub "nauka", a "sztuka nad sztukami". Asceza - mówił on - "nie stwarza "dobrego" człowieka, a pięknego, gdyś cechą wyróżniającą świętych ascetów wcale nie jest ich "dobro", które bywa także u ludzi cielesnych, nawet bardzo grzesznych, a piękno duchowe, oślepiające piękno pełnej światłości osoby, co nigdy nie jest dostępne człowiekowi cielesnemu"[1].

Prawosławny egzegeta ametykański Teodor Stylianopoulos, powołując się na św. Grzegorza Teologa podkreślił, że (w odróżnieniu od hipostatycznej różnicy Boga Ojca i Boga Syna) "wieczna subsystencja Ducha Świętego jako rozpoznawalnej Boskiej istoty nie może być ściśle udowodniona przy pomocy środków gramatycznej egzegezy tekstów biblijnych"[2]. Stylianopulos nie podaje przez to w wątpliwość nauki prawosławnej; przeciwnie, dąży do wykazania, że Kościół z jego Tradycją jest tą przestrzenią, w której (i tylko w niej) może być prawidłowo zrozumiane Pismo Święte i Kościół zawsze naucza w zgodności z Biblią, chociaż nie wszystkie nauki mogą być bezpośrednio wyprowadzone z Pisma Świętego.

Nieliczne świadectwa Pisma Świętego o samodzielności Ducha Świętego jako Osoby Trójcy Świętej nie umknęły z pola widzenia takich teologów jak: o. Sergiusz Bułgakow, Włodzimierz Łosski i o. Paweł Florenski. Mała ilość świadectw prowadzi do tego, że mówi się o kenozie (samouniżeniu) Ducha Świętego. O. Sergiusz Bułgakow w tym punkcie trzyma się punktu widzenia błogosławionego Augustyna: "W swoim pochodzeniu od Ojca na Syna Ona (Hipostaza Ducha Świętego) samą siebie jakby zatraca, jest jedynie związkiem, żywym mostem miłości między Ojcem i Synem, hipostatycznym Między"[3].

Większość teologów prawosławnych czasów nowożytnych nie jest gotowa pójść tak daleko na spotkanie poglądów błogosławionego Augustyna. Oni uzasadniają brak jasności odnośnie do Parakleta jako Hipostazy nie Jego cechami hipostatycznymi, a różnymi stopniami objawienia w historii zbawienia [ludzkości]. Pełne objawienie o Duchu Świętym jako Hipostazie, z ich punktu widzenia, jeszcze nastąpi. Według o. Pawła Florenskiego jest ono częścią nadziei na spełnienie, na danie przyszłego wieku. Zadatkiem takiego daru czasów ostatecznych są dla niego relikwie świętych. Asceza i sakramenty są, z jego punktu widzenia, źródłem i środkiem uświęcenia i przebóstwienia, które będą osiągnięte w doskonałym spełnieniu[4]. Jak powiada Włodzimierz Łosski: "W taki sposób owa nieznana Osoba Boska, nie mająca swego obrazu w innej hipostazie, objawi się w osobach przebóstwionych; jej obrazem bowiem będzie wielka liczba świętych"[5]. Temu punktowi widzenia odpowiada fakt, że w Kościele prawosławnym w nadzielę następującą bezpośrednio po dniu Trójcy Świętej, obchodzi się pamięć wszystkich świętych.

Jest charakterystyczne, że o. Paweł Florenski wymienia świętych, ich ascezę i ich relikwie (jako znaki Trzeciej Hipostazy i Jej działania) - nawet przed sakramentami! On upatruje Trzecią Hipostazę w życiu i nauczaniu takich świętych jak: Symeon Nowy Teolog (ok. 949-1022), Serafin Sarowski (1759-1833) i starcy z pustelni Optino[6]: "Przez nich, jak przez teleskop, można zobaczyć Nadchodzącego"[7]. Chociaż nie wspominając wyraźnie i specjalnie Trzeciej Hipostazy, tym niemniej lex orandi ("zasada modlitwy") Kościoła prawosławnego zmierza w tym kierunku.

Jest to szczególnie zauważalne na przykładzie często omawianego Psalmu (67, 36). Podczas Liturgii ten werset jest śpiewany w każdy dzień powszedni[8]. W oryginale hebrajskim on głosi: "Straszny jest Bóg ze swojej Świątyni". W danym wypadku, poza wszelkimi wątpliwościami, ma się na uwadze Świątynię w Jerozolimie. Ale Septuaginta daje możliwość innego odczytania, które zakorzeniło się w Kościele prawosławnym: Θαυμαστος ο Θεος εν τοι αγιοις αυτου ("Przedziwny Bóg w swoich świętych"). Zamiast kamiennej świątyni chodzi w tym wypadku o świątynię Bożą nie uczynioną przez ręce człowieka - o świętych, w których Bóg przedziwnie objawia Siebie.

Istota świętych i ich kultu nie może być inaczej wyrażona jak przez fakt, że Bóg jako Duch Święty ukazuje Siebie jako przedziwnego w swoich świętych. Bez powoływania się wprost na werset Ps 67, 36 o. Jerzy Florowski tym nie mniej wyraził właśnie tę myśl: "W świętych czcimy "przebóstwienie" natury człowieka, Bożą miłość do nich i w nich"[9].

Ikonograficznym wyrazem tego faktu jest nimb jako niezmienny atrybut ikony każdego świętego. Nimb przedstawia odblask chwały Bożej, która w pewnych momentach może być widzialna. Pewien świadek, obecny na Liturgii odprawianej przez św. Jana z Kronsztadu, tak opisuje jego wygląd po przyjęciu świętych Tajemnic: "Jego twarz jakby zajaśniała, jakby wypływała z niej światłość. Teraz dobrze pamiętam, co oznacza nimb przedstawiony na ikonach wokół głowy świętych"[10]. Jeszcze silniejsze wrażenie wywiera zapis rozmowy św. Serafina Sarowskiego z Mikołajem Motowiłowem. Motowiłow zobaczył świętego jaśniejącego "bardziej od słońca", a przy tym sam też zajaśniał; św. Serafin wytłumaczył to zjawisko jako działanie Ducha Świętego: "I pan teraz stał się tak samo świetlisty, jak i ja. Pan sam jest teraz w mocy Ducha Bożego, inaczej nie mógłby Pan mnie takim zobaczyć"[11].

Motowiłow oraz świadek, który opisał Liturgię odprawianą przez św. Jana z Kronsztadu, mówią o tym, że zobaczyli świętych i te świadectwa z czasów nowożytnych wyrażają wiarę, że dary charyzmatyczne dalej działają w Kościele aż do dzisiaj[12]. Bez takiego działania niezrozumiałe byłoby czczenie świętych tak w Kościele starożytnym, jak i obecnie.

W porównaniu ze znaczeniem daru "mówienia językami" w dniu zesłania Ducha Świętego, Kościół prawosławny przypisuje duże znaczenie także innym darom. Na wspomnianej już konferencji na Krecie biskup Kallistos zauważył: "Szczególnego daru "mówienia językami", często spotykanego w czasach apostolskich, apostoł Paweł nie uważał za najważniejszy dar duchowy" (por. 1 Kor 14, 5). "Od połowy II wieku dar ten, chociaż nigdy nie zanikł w pełni, stał się na chrześcijańskim Wschodzie rzadki"[13].

Mając na uwadze "charyzmatyczne" nabożeństwa na Zgromadzeniu Generalnym Światowej Rady Kościołów w Nairobi (1975 rok) Rosyjski Kościół Prawosławny w swoim oficjalnym apelu zwrócił uwagę na "sztucznie stwarzaną atmosferę egzaltacji, którą niektórzy byli skłonni rozpatrywać jako działanie Ducha Świętego"[14]. Również amerykański Kościół prawosławny upatrywał w tym "zjawisko nienaturalnej emocjonalności" i wyraził swój negatywny stosunek do "niedojrzałych pretensji" oraz odrzucania "autentycznej linii mistycznej"[15].

Do swoich opinii na temat "mówienia językami" biskup Kallistos dodał jeszcze: "Na chrześcijańskim Wschodzie tak obecnie, jak i w przeszłości, znacznie częściej spotykamy dary uleczenia i dar łez"[16]. Mógłby wymienić jeszcze dar jasnowidzenia, o którym wielokrotnie wspominają żywoty ascetów i starców. Prawie wszyscy charyzmatycy (święci pneumatoforzy) znają datę swojej śmierci. Do dzisiaj mówi się o prawosławnych świętych, że oni znali wydarzenia mające miejsce w odległych miejscach lub mające dokonać się w przyszłości[17].

Nie bacząc na znaczenie innych darów, biskup Kallistos ma rację, gdy szczególnie wydziela dar uleczania i dar łez.

O cudownych uzdrowieniach chorych mówi się w odniesieniu do wszystkich świętych Kościoła prawosławnego, w tym także do o. Jana z Kronsztadu[18]. Cudowne uzdrowienia są poświadczone również w żywocie św. Serafina Sarowskiego, największego świętego Kościoła rosyjskiego czasów nowożytnych[19].

Jeżeli chodzi o dar łez, to rzecz dotyczy łez pokuty i żalu za grzechy. Przed udaniem się na spoczynek prawosławny prosi o dar łez w modlitwie przypisywanej św. Janowi Chryzostomowi: "Panie, daj mi łzy, pamięć o śmierci i pocieszenie"[20]. Łzy i opłakiwanie grzechów - to bardzo charakterystyczna cecha duchowości prawosławnej. Chociaż św. Serafin z Sarowa (1759-1833) do wszystkich zwracał się "Radości moja!" i witał ich pozdrowieniem paschalnym "Chrystus zmartwychwstał", to za tym stoi przeżyte przez niego trudne życie ascetyczne, a wraz z całą swoją radością on dysponował darem łez. W Wypowiedziach świętych ojców (Apophthegmata Patrum), zbiorze wypowiedzi mnichów-ascetów z IV-V wieku, na przykład jest wiele epizodów, w centrum których stoi smutek duchowy[21] lub dar łez. Jak bardzo trzeba dążyć do daru łez, świadczy o tym następujący epizod:

 

Pewien brat zapytał starca: "Jak to się dzieje, że chociaż ciągle modlę się o łzy, gdyż słyszałem, że dawniej ludzie mieli dar łez, to jednak nie otrzymuję łez i dusza moja nie jest smutna?" Starzec odpowiedział: "Synowie Izraela dopiero po czterdziestu latach osiągnęli Ziemię Obiecaną. Łzy są jak Ziemia Obiecana: chcesz je otrzymać, nie lękaj się walki, gdyż Pan pragnie, aby dusza smuciła się, aby ciągle dążyła do wejścia do tej Ziemi"[22].

 

Być może, najważniejszą cechą "duchowości" prawosławnej, kierowanego przez Ducha Świętego życia "duchowego", jest równorzędność radości i surowości ascetycznej, bogactwa sakramentalno-hierarchicznego i ascetycznego ubóstwa. Wspaniałość liturgii i władza hierarchiczna są, bez wątpienia, charakterystyczne dla Kościoła prawosławnego. Jeśli jednak ktoś chciałby je oddzielić od surowości ascetycznej, to uchwyci jedynie jedną część bogactwa duchowości prawosławnej - podobnie jak w Kościele prawosławnym niezwykła radość paschalna jest nieoddzielna od poprzedzającego ją Wielkiego Postu, od trudów wiążących się z wielogodzinnymi nabożeństwami okresu postu i Wielkiego Tygodnia. Po prostu jedno nie istnieje bez drugiego. Asceza prawosławna jest rzeczywiście trudna, ale nie jest mroczna, inaczej nie można byłoby zrozumieć przyczyny niezwykłej radości świętego człowieka typu Serafin z Sarowa.

Do prawosławia, do bogactwa prawosławnej tradycji liturgicznej, jako odwrotna strona medalu należy także asceza. Jest to widoczne już na przykładzie historii liturgii prawosławnej: liturgia parafialna rozwinęła się z monastycznej. Jak by nie było, odnosi się to do najważniejszych po Boskiej Liturgii nabożeństw - nieszporów i jutrzni[23]. Z tego powodu zawierają one psalmy pokutne, pokłony[24] i inne elementy monastycznej dyscypliny pokutnej.

Dla zrozumienia ascezy jednak należy wiedzieć, że nawet "modleniu się za swoje grzechy" są postawione granice. Nie są dopuszczalne indywidualne "eksperymenty". Ćwiczenia ascetyczne są możliwe jedynie pod warunkiem, że są dopuszczone i zalecone przez Kościół - na przykład nie są one dopuszczalne w okresie paschalnym i po przyjęciu Eucharystii. Są one jedynie wtedy zbawcze, kiedy są wykonywane z błogosławieństwem ojca duchowego i nie przekraczają wskazanych granic. Poza tym chociaż pokuta jest zalecana, to jednak nie dopuszcza się zadowolenia z niej. Wierzący podczas wielkiego pokłonu pada na ziemię, ale nie zastyga w tej słodyczy pokuty.

Do doświadczenia ascetycznego należy także surowość klasycznych ikon. Oczywiście, ikony są piękne i piękno wchodzi w zamysł ikonografa. Tym niemniej nie jest sprawą przypadku, że przez długi czas tak na Zachodzie, jak i Wschodzie nie doceniano ikon, ponieważ ich surowe piękno nie objawia się bezpośrednio każdemu i nierzadko nie odpowiada proporcjom klasycznej estetyki.

Dla teologa prawosławnego jest ważne, żeby doświadczenie ascetyczne miało bezpośredni wpływ na myślenie teologiczne. Bez doświadczenia ascetycznego, na przykład, byłoby zupełnie nie do pomyślenia specyficznie prawosławne nauczanie o poznaniu Boga, w którym przeprowadza się rozróżnienie między istotą i energiami Bożymi[25].

W zgodzie z wielokrotnie już cytowanym odczytem biskupa Kallistosa asceza prawosławna kieruje się trzema różnymi zasadami: "I. Świat jest stworzony przez Boga; w świecie nie ma nic, co ze swej istoty byłoby złe (Rdz 1, 31); II. Świat - jest upadły; wokół nas wszędzie zauważamy następstwa grzechu (tak osobistego, jak i grzechu Prarodziców); III. W Jezusie Chrystusie Bóg stał się Człowiekiem, cierpiał na krzyżu i zmartwychwstał, aby odkupić świat z grzechu i uczynić go wspólnym Boskiej chwale"[26]. Na podstawie tych zasad asceci powstrzymują się od pewnych spraw - "nie dlatego, że określone sprawy lub czyny są złe same z siebie, ale dlatego, iż jesteśmy nieczyści z powodu naszych pragnień i dążeń"[27]. To, co powiedziano, odnosi się w szczególności do relacji monastycyzmu i małżeństwa. "Mnisi i mniszki - przekonuje biskup Kallistos - nie są dualistami, gdyż w tej samej mierze, co i pozostający w małżeństwie chrześcijanie, dążą do zwiększania dobra i piękna, które są właściwe materialnym stworzeniom i ludzkiemu ciału"[28]. Do małżonków i mnichów odnosi się ta sama zasada: "Jedni i drudzy sprzeciwiają się grzechowi i w równym stopniu akceptują otaczający świat. Różnica między nimi polega wyłącznie na zewnętrznych warunkach, w jakich wykonują oni swe wysiłki ascetyczne"[29].

Chociaż podobne opinie chronią przed niesłuszną koncepcją ascezy - a ostrzeżenia są potrzebne, jeśli asceza prowadziłaby do pogardzania stworzonym światem - tym niemniej biskup Kallistos (w tym wypadku jest on solidarny z innymi wybitnymi przedstawicielami prawosławia) stawia ascezę bardzo wysoko. Przebóstwienie przez działanie Ducha Świętego w życiu ascetycznym - w jakim by to nie było stanie - jest dla niego ważniejsze lub przynajmniej nie mniej ważne, niż "logiczne" nauczanie i działalność misyjna. "Zachowaj pokój w swoim duchu i tysiące ludzi zbawi się wokół ciebie" - mówi biskup Kallistos, powtarzając słynną wypowiedź św. Serafina z Sarowa[30]. I dodaje: "Św. Izaak Syryjczyk (VII wiek) głosił nawet, że lepiej osiągnąć czystość własnego serca, niż wyprowadzić z błędów całe narody pogańskie"[31].

Według Christosa Jannarasa współczesny kryzys otaczającego nas środowiska (i relacji człowieka do środowiska) jest wywołany przez to, że ludzie nie patrzą już na świat jak na życie, dane przez spoczywającego[32] na świecie Ducha Świętego-Dawcę Życia napełniającego całą ziemię[33]. Ludzie uważają świat za martwą materię, obojętne źródło dóbr dla wykorzystania, "przedmiot na służbie żądz człowieka"[34].

W przeciwieństwie do tego hagiografia prawosławna pełna jest przykładów niezwykle łagodnego stosunku świętych do przyrody i zwierząt. Dlatego też według prawosławnej koncepcji święty jest człowiekiem, w którym przywrócony został dobry stosunek wszystkich stworzeń wzajemnie do siebie, zniszczony na skutek upadku. Jeszcze obecnie u prawosławnych ascetów na Świętej Górze Atos lub w monasterach Serbii można zobaczyć taki związek z przyrodą, który prawie wydaje się cudem[35]. Tymczasem w literaturze starochrześcijańskiej takich przykładów jest mnóstwo. Na przykład opowieści o lwie (który prosił apostoła Pawła, żeby o ochrzcił[36]) lub o pluskwach (na rozkaz Jana Ewangelisty opuściły pomieszczenie, w którym on spał[37]) odbijają przekonanie już czasów postapostolskich, że ludzie obdarzeni darem Ducha Świętego mogą osiągnąć nowe relacje ze stworzeniami.

Żywot św. Gerazyma, sięgający V wieku, świadczy o analogicznym doświadczeniu. "Tradycja mówi, że pewnego razu święty asceta spotkał w pustyni zranionego lwa i wyleczył go, wyjąwszy kolec cierniowy z silnie już ropiejącej rany. Zwierzę tak bardzo przywiązało się do starca, który karmił je z własnych rąk swoim chlebem, że służyło mu jako zwierzę domowe, pomagając w wypełnianiu ciężkiej pracy monasterskiej"[38]. Odpowiednio do tego opowiadania na ikonie św. Gerazyma zawsze jest przedstawiany lew, który wygląda bardzo pokornie.

Więcej jasności historycznej widać w relacji epizodu św. Sergiusza z Radoneża z niedźwiedziem:

 

Był wśród nich pewien zwierz, zwany arkuda, to znaczy niedźwiedź, który miał zwyczaj przychodzić do świętego. Święty widząc, że zwierz nie przychodzi do niego ze złością, ale żeby wziąć sobie coś z jedzenia, wynosił dla zwierza ze swojej chatki kawałek chleba i kładł albo na pniu, albo na studnię, aby kiedy [zwierz] przyjdzie, miał gotowy pokarm. A on brał pokarm w paszczę i odchodził. Gdy brakowało chleba i zwierz, który jak zwykle przyszedł nie znajdował przygotowanego dla siebie kąska, wtedy przez długi czas nie odchodził. Niedźwiedź stał, rozglądał się tu i tam, z uporem, jak jakiś okrutny lichwiarz, chcący otrzymać swój dług. Jeśli święty miał tylko jeden kawałek chleba, to wtedy dzielił go na dwie części, aby jedną zostawić sobie, a drugą oddawał niedźwiedziowi. Wtedy nie było w pustelni Sergiusza różnorakich pokarmów, a jedynie chleb i woda ze źródła, które się tam znajdowało, ale niewiele. Często brakowało chleba, a kiedy tak się zdarzało, wtedy obaj byli głodni, sam święty i zwierz. Niekiedy święty nie troszczył się o siebie i sam był głodny: chociaż miał tylko jeden kawałek chleba, to oddawał go niedźwiedziowi. Wolał sam nie jeść w tym dniu i głodować, aniżeli oszukać zwierza i puścić go bez jedzenia[39].

 

Paralele i różnice z żywotem św. Gerazyma odnoszą się do spraw powierzchownych. Nie muszą one świadczyć o tym, że miało miejsce zapożyczenie, ponieważ motyw imitatio (naśladowanie wzorca) w Bizancjum i w Kościele prawosławnym - tak w literaturze, jak i w sposobie życia - zawsze odgrywał ważną rolę. W zasadzie nie jest ważne, z jaką dozą sceptycyzmu historycznego będziemy oceniać podobne opowieści - ważne jest, że Kościół prawosławny właśnie takimi widzi swoich świętych, a ich doświadczenie zupełnie nowego stosunku do przyrody, wolnego od lęku i wrogości, określa kosmiczny porządek odnowiony przez Ducha Świętego i napełniony życiem.

 

Karl Christian Felmy

 

Za: Współczesna teologia prawosławna, tłum. ks. Henryk Paprocki, Białystok 2005, s. 145-154.

 

[1] Aleksy (Ridiger) metropolita (obecnie patriarcha), W sile Ducha Swjatogo, ŻMP 1980, z. 1, s. 58, który w tym wypadku powołuje się na pracę: P. Florenski, Stołp i utwierżdienije istiny, s. 98 i nss. Na temat negatywnych cech świętych ascetów, którzy nie zawsze bywali "dobrymi" patrz ważną pracę S. Awierincewa, Wizantija i Rus'Dwa tipa duchownosti.

[2] T. Stylianopoulos, The Filioque: Dogma, Theologoumenon or Error?, s. 263.

[3] S. Bułgakow, Utieszytiel, s. 213.

[4] P. Florenski, dz. cyt., s. 127 i nss.

[5] W. Łosski, dz. cyt., s. 154. - To sformułowanie słowo w słowo wprowadził do swojej pracy archimandryta (obecnie biskup) Kallistos (Ware) (Der Heilige Gest, s. 169).

[6] Por.: Monastyr' Optina pustyn' wozwraszczen Russkoj Prawosławnoj Cerkwi w konce 1987 g., ŻMP 1988, z. 4 s. 4. Rosyjski Kościół Prawosławny kanonizował starca Ambrożego z Optino.

[7] P. Florenski, dz. cyt., s. 125. [Autor nie wykorzystał innej pracy o. Florenskiego, bardzo istotnej dla zrozumienia jego koncepcji świętości, a mianowicie: Sól ziemi, tłum. H. Paprocki, Białystok 1994 (przyp. tłum.)].

[8] Służebnik, t. I, s. 106.

[9] G. Florowski, On the Prize of High Calling, s. 36.

[10] Dwa dni w Kronsztadie, s. 56 i nss.

[11] Por.: św. Serafin Sarowski, Ogień Ducha Świętego, tłum. H. Paprocki, Białystok 1992.

[12] Już w końcu X w. św. Symeon Nowy Teolog był zmuszony wystąpić przeciwko opinii, zgodnie z którą dary charyzmatyczne były żywe w Kościele jedynie we wczesnym jego okresie, por.: Bazyli (Kriwoszejn) arcybiskup, Priepodobnyj Simieon Nowyj Bogosłow, s. 35.

[13] K. Ware, dz. cyt., s. 153.

[14] ŻMP 1976, z. 4, s. 2.

[15] "The Orthodox Church" 1974, z. 9, s. 5.

[16] K. Ware, dz. cyt., s. 153.

[17] Szczególnie piękne opinie na ten temat i zasługujące na zaufanie, można znaleźć we wspomnieniach o św. Janie z Kronsztadu (Jan Siergijew, 1829-1908): P. Hauptmann, Johann von Kronstadt, s. 63-65.

[18] A. Siemienow Tjan-Szanski, Otiec Ioann, s. 302-342; P. Hauptmann, dz. cyt., s. 60-63.

[19] Por. I. Smolitsch, Żyzn' i uczenije starcew, s. 154-171.

[20] Kanonik, s. 278 i nss.

[21] Por. I. Hausherr, Penthos.

[22] Apophthegmata Patrum, Nr 992; por. PL 73, 864.

[23] Por. M. Skabałłanowicz, Tołkowyj typikon; R. Taft, The Liturgy of the Hours.

[24] Wielki pokłon polega na tym, że wierny klęka i dotyka głową ziemi. Mały pokłon (głęboki) jest wykonany w postawie stojącej, gdy modlący ręką dotyka ziemi.

[25] Porównaj wyżej, rozdział 2.

[26] K. Ware, dz. cyt., s. 162.

[27] Tamże.

[28] Tamże, s. 161.

[29] Tamże, s. 162.

[30] Tamże, s. 159.

[31] Tamże. Autor cytuje: Isaak von Ninive, Mystic Treatises, tłum. A. J. Wensinck, Amsterdam 1923, s. 32.

[32] Por.: Rdz 1, 2.

[33] Syr 1.

[34] Ch. Jannaras, Der Heilige Gest, s. 139.

[35] Wymieniam Górę Atos i monastery Serbii, gdyż sam zaznajomiłem się tam z przykładami omawianego zjawiska, ale nie ma sposobów, żeby nie wskazać na podobne przykłady w monasterach Rosji lub Rumunii.

[36] E. Hennecke, Neutestamentliche Apokryphen, t. II, s. 269.

[37] Tamże, s. 165 i nss.

[38] Minieja. Mart, t. I, s. 80.

Święci jako okazanie Ducha Świętego

Parafia Prawosławna pw. św. Spirydona Cudotwórcy 

w Mińsku Mazowieckim

    Polub nas:

 

 

     © 2018-2023

     Copyright by Parafia Prawosławna pw. św. Spirydona Cudotwórcy w Mińsku Mazowieckim

     Created with WebWave CMS

Odwiedź nas:

ul. Warszawska 69

05-300 Mińsk Mazowiecki

Proboszcz:

ks. mgr Gabriel Białomyzy

tel. +48 506 966 339

Odwiedź nas:

ul. Warszawska 69

05-300 Mińsk Mazowiecki

Proboszcz:

ks. dr Gabriel Białomyzy

tel. +48 506 966 339